Każdy przedsiębiorca potrzebuje stałego dopływu pieniędzy na swoje konto. Bez nich nie jest w stanie regulować zobowiązań, inwestować w rozwój firmy, ryzykować, by osiągnąć dodatkowe zyski. Pieniądze na koncie przedsiębiorcy biorą się zazwyczaj z kilku źródeł:
- środki własne (zaoszczędzone z innych źródeł dochodu)
- pożyczki (kredyty, faktoring)
- wypracowany zysk.
Mamy też przynajmniej dwa źródła ich niedoboru:
- zbyt mały zysk w stosunku do kosztów (bo: odpływ klientów, źle prowadzona polityka finansowa itp.)
- krótkoterminowy ujemny cashflow (bo: opóźnienia we wpływach od kontrahentów, na czas opłacone koszty firmowe).
O ile każdy przedsiębiorca mniej więcej wie, jak sobie radzić z pozyskaniem środków na prowadzenie firmy, to już z późniejszym utrzymaniem płynności finansowej nie jest już różowo. A jest to kluczowe dla prowadzenia przedsiębiorstwa – bowiem jej właściciela, zgodnie ze starą prawdą, powinny obchodzić tylko dwie rzeczy – zysk i czy są pieniądze w kasie. Zbyt mały zysk w stosunku do kosztów można poprawić na dwa sposoby. Pierwszy to najbardziej oczywisty i zazwyczaj najłatwiejszy – zmniejszyć koszty do akceptowalnego poziomu (czyli szukamy oszczędności: zwolnienia, zmiana biura na tańsze, korzystanie z mniejszej liczby samochodów itp.). Drugi – znacznie trudniejszy – to zwiększenie sprzedaży i zysku. Nie jest to jednak temat, którym będziemy się dziś zajmować. Nas zajmie dziś kwestia krótkoterminowej ujemnej płynności finansowej.
Nie przegap nowych artykułów
Ujemny cashflow w firmie nazywamy krótkoterminowym, bo zazwyczaj takie sytuacje nie są permanentne. Jeżeli są, oznacza to, że firma ma jakiś strukturalny problem, z którym najpierw trzeba się uporać. Ujemny cashflow bierze się ze znaczącej różnicy między terminami wpływu należności od kontrahentów a ponoszeniem przez firmę kosztów jej funkcjonowania. Przykładowa firma świadczy usługi stałym klientom – modelowo opłaca większość kosztów działalności między 30/31 dniem poprzedniego miesiąca a 15 dniem następnego; do tego dochodzi konieczność płatności podatków 20 i 25 dnia miesiąca. Tymczasem ostatniego dnia miesiąca wystawia faktury swoim klientom z terminem 30 dni. Oznacza to, że jeżeli klienci zapłacą w terminie, musi ona pokryć całe koszty funkcjonowania oraz kwoty podatków za wystawione faktury, za które płatność jeszcze nie przyszła. Zatem musi mieć ona wystarczające środki na utrzymanie przynajmniej przez miesiąc bez wpływów. Co jednak, gdy klienci się opóźnią, że nie zapłacą 30. dnia, tylko 40. lub 50.? Albo jeszcze później? Większość firm popada wtedy w kłopoty, zaczynają opóźniać się w płatnościach do podwykonawców, nie płacić w terminie podatków (co kosztuje odsetki) lub zalegać z wypłatami (co jest niezgodne z prawem).
Jak się ratować? My mamy sprawdzony sposób – mikrofaktoring. Rejestrujesz swoje faktury w systemie Finiata i od razu otrzymujesz za nie środki na swoje konto, pomniejszone o prowizję 4% netto. Bez proszenia o płatność, chodzenia za klientami.